Zaniedbanych obiektów poniemieckich w Gminie Trzebnica nie brakuje, ten jednak jest wyjątkowy w skali nie tylko lokalnej ale i regionalnej. W oddalonym o kilkanaście kilometrów Złotowie jest bliźniaczy kościół modrzewiowy w którym funkcjonuje kościół rzymskokatolicki i uchodzi on za zabytek klasy zerowej. Ten w Kuźniczysku (mimo że jest około 10 lat starszy) nie miał tyle szczęścia, bo obok niego stała świątynia katolicka i dla kościoła poewangelickiego nie było już konieczności prowadzenia funkcji sakralnej, rzymskokatolickiej.
Jest to XVIII-wieczny modrzewiowy poewangelicki kościół w całości drewniany.
To są jego ostatnie chwile, jeśli nie uda mu się przywrócić funkcji publicznej w perspektywie 2-3 lat.
Obiekt jest otwarty, na jego strychu miejscowa młodzież urządziła sobie miejsce spotkań, na którym leży tysiące petów po papierosach. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to obiekt całkowicie drewniany należy uznać za cud, że kościół jeszcze nie spłonął.
Jest to miejsce wyjątkowe o niesamowitym klimacie, w którym czuć … emocje. Od jego powstania w 1746 roku odbyło się w nim tysiące chrztów, komunii, konfirmacji, ślubów, pogrzebów. Na każdej z tych uroczystości przez te 200 lat leciały łzy. Były to łzy mieszkańców, którzy uprawiali te ziemię i chociażby z szacunku dla nich nie powinniśmy pozwolić na zniszczenie serca ich lokalnej społeczności.
Opis powstał dzięki panu Danielowi z Trzebnicy.