Modrzewiowy spichlerz wybudowany w 1777 roku stanowi niezwykle rzadki podworski zabytek architektury drewnianej. Jest to trzykondygnacyjny budynek o konstrukcji zrębowej, podmurowany, zbudowany na planie wydłużonego prostokąta z modrzewiowych bali. Budynek posiada stromy dwuspadowy dach, a dodatkową ochronę stanowi okap wsparty na belkach stropowych dzielących pierwszą i drugą kondygnację. Dach oraz okap przykryte są gontem. Wejście do budynku stanowią solidne pojedyncze drzwi, nabijane ćwiekami, z żelaznym zamkiem, dodatkowo zabezpieczone dwiema żelaznymi sztabami zamykanymi na kłódkę.
Spichlerz jest ostatnim ocalałym drewnianym budynkiem pofolwarcznym i jednym z nielicznych istniejących jeszcze śladów po majątku dworskim w Skomlinie. Wybudowany został przez Władysława Bartochowskiego, kasztelana wieluńskiego, któremu udało się scalić podzielony do tej pory majątek skomliński. Folwark skomliński był wielkim rolno-hodowlanym gospodarstwem szlacheckim. Na zabudowania skomlińskiego folwarku składały się stodoły, spichlerze, stajnie, obory, chlewy, owczarnie, lamus, browar, młyn, kuźnia…
Spichlerz służył oczywiście do przechowywania zboża. Taką funkcję pełnił niezmiennie do końca XX wieku. Budynek stoi pusty, czeka na dalsze renowacje.
Spichlerz
Trzy siódemki po jedynce
Szczęście wielkie mu oddały
Rzekłem pani i dziewczynce
Co się mu przypatrywały.
E tam nic nadzwyczajnego,
Zwykły magazyn na zboże -.
Rzekła pani od niechcenia
– Jak tak pani mówić może?
Zbyt pochopne to stwierdzenia
Bo wiele w nim niezwykłego.
Takie składam na to racje:
Spichlerz ma trzy kondygnacje
Jest to szmat przestrzeni wielki –
By wypełnić go po belki
Worów czternaście tysięcy
Wnieść weń trzeba, albo więcej
Tyle zboża spichlerz zmieści –
Wielki z niego był pożytek,
Z przechodem dwieście czterdzieści
Lat już liczy ten zabytek.
Wstępu do niego broniły
Niskie drzwi bite ćwiekami
Żeby zboża nie przegniły
Dach pokryty był szkudlami.
Nie obce były pożary
W naszej małej miejscowości
Kilka razy się paliły
Pana Bąkowskiego włości.
Ten budynek zbudowany
Modrzewiami z bliskich lasów
To ostatni ślad drewniany
Z dawnej dworskiej zabudowy
Co przetrwał do naszych czasów.
Jeszcze kilka folwarkowych
Zabudowań murowanych
Stoi sobie dookoła
Inaczej wykorzystanych
A tuż z boku nowa szkoła.
Często spichlerz też „pozuje”
Jako tło dla jakiejś klasy,
Co poprzez zdjęcie próbuje
Uwiecznić młodzieńcze czasy.
Płyną lata, ciągle nowe
W obiektywie twarze małe
Dzisiaj piękne, kolorowe,
Kiedyś były czarno-białe.
Biorę kilka fotografii,
Powracają znów wspomnienia…
Mówię: mało co potrafi
tak połączyć pokolenia.
– Lat dwadzieścia tu mieszkałam
Dzisiaj z córką tu wróciłam
Wcześniej o tym nie myślałam
Jaka mnie tu ciągnie siła.
Pani cichutko westchnęła
Tak, już teraz panu wierzę…
I z torebki wyciągnęła
Zdjęcie klasy ze spichlerzem…
Opis oraz wiersz autorstwa pana Damiana ze Skomlina.