Gdyby nie powstała fabryka przędzalnicza Briggsów, nie byłoby miasta Marki. Zanim przybyli tutaj przedsiębiorcy z Anglii, była to podwarszawska wieś z kilkoma cegielniami. Wraz z fabryką Briggsowie, od 1883 r. właściciele gruntów, wznieśli osiedle mieszkalne dla robotników, szkołę dla ich dzieci, pałacyk dla siebie wraz z parkiem w stylu angielskim. Współfinansowali także budowę kościoła i kolejki mareckiej. Pod koniec XIX wieku mieszkało w Markach prawie 10 tys. ludzi. Sama fabryka przędzalnicza wzniesiona w latach 80 – tych XIX wieku wg projektu E. Lilpopa była do 1918 roku filią dużych zakładów włókienniczych w Bradford, na których wzorowany był jej wygląd. Był też drugim zakładem w Europie, który obejmował pełny cykl produkcyjny metodą angielską – od wyrobu wełny czesanej do przędzy wełnianej. To tu też zabłysła pierwsza żarówka w regionie. Zatrudniał maksymalnie około 2 tys. robotników i na początku XX wieku składał się z ponad 20 w większości połączonych ze sobą budynków. Podczas II wojny światowej fabryka w dużym stopniu została zniszczona. Zachowała się turbinownia i kotłownia z wysokim na 55 m kominem. Po wojnie zabudowania te służyły jako sklep meblowy i wytwórnia wód gazowanych, a obecnie przestrzeń magazynowa. Oprócz dekoracyjnego komina remontowanego w 2015 roku, zwracają uwagę pilastry ozdabiające fasady jednego z budynków.
Zarówno kamienice, jak i budynek szkoły stanowią do dziś wizytówkę miasta. Brakuje tylko odnowionego budynku fabryki, który z każdym rokiem niszczeje. Budynek znajduje się w centrum miasta, przy miejskim parku – idealna lokalizacja do lokalnych spotkań, ale też przekazywania historii miasta szerszemu odbiorcy.
Opis powstał dzięki Panu Piotrowi z Marek